wtorek, 24 lutego 2009

24 luty – Koniec podróży

I oto nadszedł ostatni dzień naszej podróży po Afryce Zachodniej. Z planowanych 10 tys. mil zrobiło się prawie 13 000. Dziś pakowanie, trochę pluskania się w basenie u znajomych i oczywiście ostatni obiad. Tym razem fresh fish pepper soup. Z akwarium kelner wyławia pokaźnego suma, z którego kucharz robi pyszną, szalenie ostrą zupę. Przy jedzeniu człowiek płacze, leje mu się z nosa, pot leje się z całego ciała, ale pomimo tego – dalej je, tak smaczne to danie. Ale żołądek trzeba mieć żelazny, żeby wytrzymał taką ilość ostrej papryki. Koło 19 wyjedziemy na lotnisko.
Wyprawa dobiegła końca, ale blog nie. Filip zostaje jeszcze w Nigerii na chwilę, więc jak coś ciekawego będzie się działo – będzie pisał.
W każdym razie dziękujemy naszym wszystkim wiernym czytelnikom za towarzyszenie nam w tej wyprawie. Mamy nadzieję, że może udało nam się przekonać szerszą rzeszę, że podróżowanie to jedna z najlepszych rzeczy w życiu, że marzenia się spełniają i że nie ma rzeczy niemożliwych!
Po powrocie Filipa urządzimy pokaz slajdów i opowieści, więc z góry zapraszamy!
Do zobaczenia!

10 komentarzy:

Goga pisze...

hip hip, hurraaaa!!

Anonimowy pisze...

Szkoda że to juz koniec tak ciekawej podróży.
Chętnie przyjdę na wasz pokaz slajdów po waszym powrocie.
Czekam z niecierpliwością na
informację gdzie i kiedy?
Rudzianka z Wiyrku.

Anonimowy pisze...

Szkoda że to juz koniec tak ciekawej podróży.
Chętnie przyjdę na wasz pokaz slajdów po waszym powrocie.
Czekam z niecierpliwością na
informację gdzie i kiedy?
Rudzianka z Wiyrku.

Anonimowy pisze...

Smutno troche, ze to juz koniec. Bedzie nam brakowac Waszych codziennych super przygod. Z drugiej strony bardzo sie cieszymy ze bedziemy mieli Was z powrotem w Polsce. Gratulujemy i zazdoscimy wielkiej wytrwalosci w pisaniu waszych notek. Kawal solidnej roboty odwaliliscie tu na blogu. Filip dawaj moze jeszcze notki z jakis malych i moze nawet niewiele znaczacych, ale nigeryjskich zdarzen. chcemy poznac nowego kierowce montka. Jakis sentyment do niego w koncu mamy. Moze na jakis szpil pojdziesz? trzymamy kciuki za wasz szczesliwy powrot. Pozdrawiamy goraco U&K

Anonimowy pisze...

Szkoda, ze juz koniec. Ale wrazen macie pewnie na bardzo bardzo dlugo! Pozdrawiam!!

Anonimowy pisze...

Przed chwilą rozmawiałem z paroma ludźmi i sprawa zeszła niespodziewanie na Wasz blog i wszyscy ze smutkiem stwierdzili, że szkoda że się już kończy. Aż się zdziwiłem że tylu ludzi Was czyta ale rzeczywiście szkoda bo było to piekne pod wieloma względami, podziwiam, pozdrwawiam i Panie Filipie trzymaj sie Pan tam, bez ekscesów bo chcemy kolejnych blogów w przyszłości, a może książek !! wierny czytelnik K. C.

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

my też się piszemy na imprezę slajdową :) w połączeniu z motywem pożegnania Montka :( w końcu na jego pępkowym i roczku byliśmy!!!
dziękujemy za dostarczenie tak wielu wrażeń, osobiście tam pewnie nigdy nie wylądujemy więc miło było być tam wirtualnie
szolce

Malajkat pisze...

Szkoda że to już koniec fajnie się czytało o waszych przygodach. Już nie umiem się doczekać pokazu slajdów oczywiście przy piwku :-). Pozdrawiam Witold.

Anonimowy pisze...

Zaczekajcie na mnie z tymi slajdami....NA WAO!

f